O Bałtyku, grze w Łęcznej i pierdołach w rozmowie z Michałem Benkowskim, byłym zawodnikiem Bałtyku Gdynia, który w naszym klubie spędził 2,5 roku, rozegrał 64 mecze ligowe, w których zdobył 3 bramki oraz zagrał w dwóch spotkaniach Pucharu Polski.
-Co najbardziej Ci się podobało w trójmieście, a co najbardziej wkurzało?
Michał Benkowski: Trójmiasta chyba nie trzeba nikomu reklamować. Doskonały klimat na to, żeby trenować i żyć. Nie słyszałem nigdy żeby ktoś w szatni czy ze znajomych narzekał na pobyt w trójmieście jako miejscu zamieszkania czy pracy. Fantastyczne obiekty sportowe no i oczywiście morze. Narzekać nie ma na co, bo nie będę mówił, że czasami denerwowały mnie korki, bo to sprawa oczywista.
-Za co byś pochwalił Bałtyk i za co byś wystawił naganą? Nad czym klub Twoim zdaniem powinien popracować?
Michał Benkowski: Oczywiście za bazę jaka mieliśmy do swojej dyspozycji. Wszystko pod nosem. Boisko sztuczne, trawiaste, siłownia, odnowa biologiczna. Hotele przed meczami wyjazdowymi zawsze były bardzo dobre. Do tego nie można się przyczepić. A popracować klub powinien nad resztą spraw organizacyjno-finansowych.
-Co Twoim zdaniem było przyczyną spadku. Zapowiadano awans, a zrobiono spadek. Może anatomia upadku wg Benkowskiego?
Michał Benkowski: Ten cały balon z napisem awans to nadmuchał zarząd. Wcześniejsze zwolnienia trenerów też miały duży wpływ. Jeśli ktoś śledził dobrze, to wie o czym mówię. Okres przygotowawczy zaczynaliśmy bez trenera, było straszne zamieszanie. Pozyskanie nowego zamożnego wirtualnego sponsora, ciągłe roszady w kadrze w każdym okienku i brak płynności finansowych. Później było już tylko mydlenie oczu i obiecywanie. A na każde pytanie związane z kwestiami finansowymi, ludzie którzy byli za to odpowiedzialni obrażali się, unikali nas, dziwili się, że ktoś się pyta o coś co wcześniej mu obiecali. I tak się to wszystko skończyło, że odchodząc z klubu zaległości wobec mojej osoby wynoszą 6 miesięcy, a ja nie byłem jedyny. W czerwcu nie podjęto ze mną jakichkolwiek rozmów, ani jednego telefonu a nie wykluczałem tego, że mogę jeszcze zostać i grać dalej dla Bałtyku. Tak nie działa klub, który na początku sezonu deklarował aspiracje do pierwszej ligi i mówił, że jest na nią przygotowany. No i oczywiście pozostaje jeszcze nasza kwestia, czyli zawodników. Było nam strasznie wstyd z powodu tego spadku i wstydzimy się do dzisiaj. Uważam, że mieliśmy bardzo silny zespół, ale nam nie szło. Staraliśmy się, po każdym nieudanym spotkaniu byliśmy wręcz pewni, że w następnym meczu wygramy. Jednak nie wychodziło. Każdy do ostatniego spotkania wierzył, że się utrzymamy. Już po sezonie nawet to do mnie nie docierało, jaki spadek?? Nie czułem tego, no jak to możliwe z takim zespołem? No ale wystarczyło odpalić 90minut i zobaczyć tabele. Przykre, ale prawdziwe. Nie wiem czym można to jeszcze tłumaczyć, czy może tak miało być? Tego nikt nie wie, ale mam nadzieję, że te lepsze czasy dla Bałtyku jeszcze nadejdą. W Gdyni spędziłem 2,5 roku i pomimo tego przykrego doświadczenia jakim był spadek i ta cała otoczka, to będę ten pobyt miło wspominał. A najbardziej brakuje mi szatni i ludzi z którymi miałem przyjemność ją dzielić.
-Jaki mecz najlepiej wspominasz, a o jakim chciałbyś zapomnieć, albo może już zapomniałeś i teraz na potrzeby rozmowy musisz o nim sobie przypomnieć?
Michał Benkowski: Wiadomo, że mecze o których chciałbym jak najszybciej zapomnieć, nie licząc tych, które przyczyniły się do spadku, to dwa mecze za trenera Rzepki z Polonią Słubice. Dwie porażki. U siebie 0:1 (wiosna 2010) i na wyjeździe 1:2 (jesień 2010). Na pewno mecz u siebie z Unią Janikowo 0:4 (wiosna 2010), jedną z bramek wówczas strzelił "Deti". Do tego dopisałbym spotkanie za trenera Grembockiego z Lechią w Zielonej Górze, gdzie ulegliśmy 1:2. -Z takich meczy wygranych, które dobrze zapamiętałem był to mecz za trenera Grembockiego z GKS Tychy na wyjeździe. A zapamiętałem go ze względu na sędziego, który nam gwizdał. Był on chyba fanem angielskiej piłki bo można powiedzieć, że kibicował a i nawet chwalił zawodników za wślizgi! Krzyczał: tak jest, o to chodzi!!". Na dużo pozwalał, chyba nawet za dużo. Doszło do takiej sytuacji, że Mateusz Łuczak kiwał się już nawet z trzema zawodnikami, kręcił ich niemiłosiernie... Arbiter widząc frustrację jaka narastała u przeciwników krzyczał żeby przestał ich wozić bo połamią mu nogi. :)
-Jesteś zawodnikiem drużyny pierwszoligowej. Jak porównałbyś pobyt w Gdyni do pobytu w Łęcznej? Jak wygląda dzień z życia zawodnika Górnika Łęczna. Czy zaplecze i organizacja są lepsze niż w II lidze?
Michał Benkowski: Organizacja jest na poziomie ekstraklasy, choć nie jestem pewien czy wszystkie kluby są tak poukładane jak Bogdanka. Zaplecze treningowe jest fantastyczne. Mamy do swojej dyspozycji dwa boiska trawiaste nie licząc płyty głównej, boisko sztuczne, halę, siłownię, saunę, baseny, solanki i gabinet zabiegowy. Jako zawodnicy oprócz treningów mamy też inne obowiązki marketingowe związane z promocją klubu.
-Czy poziom piłkarski w I lidze jest dużo wyższy od II ligowego?
Michał Benkowski: Poziom jest wyższy, widać to po przygotowaniu fizycznym i dyscyplinie taktycznej. Dużo czasu poświęcamy na odprawy, analizujemy swoje i mecze najbliższych przeciwników.
-Który z napastników z I ligi sprawił Ci najwięcej problemów?
Michał Benkowski: W tej lidze nie ma słabych zawodników. Do każdego podchodzę z dużym szacunkiem i maksymalnie skoncentrowany, ale swoimi interwencjami i zachowaniem staram sie mu uświadomić, że sobie dzisiaj nie pogra. Na jednych to działa a ja jednych nie. Przypomina mi się mecz w Bydgoszczy z Zawiszą, gdzie występowałem na prawej obronie. W drugiej połowie pojawił się Adrian Błąd. Toczyłem z nim ostre pojedynki, nie wymiękał. Dzisiaj gra w Zagłębiu w Ekstraklasie.
-Ile schudłeś po przyjściu do Łęcznej?
Michał Benkowski: Schudlem 6 kg
-Tylko jeden mecz zagrałeś w tym roku, pokonaliście naszego rywala z Gdyni 2:1. Tylko na ten mecz się szykowałeś i już starczy? :) Czy jeszcze zagrasz w rundzie rewanżowej? (stan na 5 kwietnia, później nasz rozmówca zagrał w trzech spotkaniach, to ostatnie z Dolcanem zakończył czerwienią w 15 minucie).
Michał Benkowski: Rundę wiosenną zacząłem od pauzy za żółte kartki. Później cierpliwie czekałem na moją szansę i tak się stało, że dostałem ją właśnie z Arką. Tu nie ma meczów, na które się szczególnie szykuję, ale akurat tak się stało, że to było do tej pory jedyne zwycięstwo wiosną (nie liczę ŁKS).
-Ulubiony drink?
Michał Benkowski: Whisky z cola
-Ulubione piwo?
Michał Benkowski: Lech
-Ulubiony film?
Michał Benkowski: Pulp Fiction, Gladiator, Braveheart, Jaja w tropikach
-Dream Club czy Versalka? :) Michał Benkowski: Tak dawno już nigdzie nie byłem, więc jak będę miał okazję i czas to odwiedzę oba :)
-Lubelszczyzna czy Pomorze?
Michał Benkowski: Oczywiście że Pomorze
-Czym się zajmuje Michał Benkowski poza piłką? Znaczki, plejka, iksboks, modelarstwo, curling czy domy z zapałek?
Michał Benkowski: Poza piłką zajmuję się sklepem który mam w Tczewie. Teraz, gdy nie ma mnie na miejscu pomagają mi w tym rodzice, rodzeństwo i dziewczyna. A w wolnych chwilach lubię obejrzeć dobry film.
-Kto wygra Ligę Mistrzów?
Michał Benkowski: Oczywiście, że Real. Pozdrawiam Pawła Króla i Wojtka Musułę :) [red. odpowiedź udzielona w środę po południu, teraz pewnie Paweł i Wojtek chętnie by pozdrowili Michała :)]
-Real, Barca, Boca Juniors, Al-Aksa, Al-Kaida czy jakiś inny klub?
Michał Benkowski: Real Madryt
foto:
-Paweł
-www.gksbogdanka.com.pl