Bałtyk - Świt Szczecin [relacja]

Bałtyk Gdynia przegrał 0:2 ze Świtem Szczecin. Poza porażką, martwi trochę jej styl. Bez celnego strzału, bez żółtej kartki. 

Już w pierwszej minucie Świt lewą stroną przedarł się w pole karne i wyborną okazję zmarnował Nagamatsu, który trafił w Bartkowiaka. To już powinno być 0:1. Atakował głównie Świt. W pole karne wjechał Nagórski i kolejna setka zmarnowana. Poza tymi dwoma bramkowymi sytuacjami goście mieli jeszcze dwie przyzwoite okazje do objęcia prowadzenia, ale je zmarnowali. Bałtyk oddał dwa niecelne strzały, głową Biedrzycki i z dystansu Liberacki

W drugiej połowie szczecinianie byli już skuteczni. Akcja bramkowa wywiązała się z braku jej przerwania w środku pola. Do tego o powrocie zapomniał Nowicki i Nagamatsu pokonał Bartkowiaka. Kwadrans później Nagórski i Nagamatsu w dwójkowej akcji rozmontowali naszą linię pomocy i linię obrony. Ich dwóch, naszych sześciu. Bartkowiak bez szans. 

Po chwili fatalny błąd Wołowskiego i sam na sam Nagórskiego z Bartkowiakiem. Nasz bramkarz lepszy w tym pojedynku. Rywale oddali jeszcze kilka celnych strzałów, ale do siatki już nic nie wpadło.

Z kolei Bałtyk atakował bez przekonania, bez wiary, momentami też bez umiejętności. Były bramkarz Bałtyku, Marek Szulc, był w zasadzie bezrobotny. Nie oddaliśmy choćby jednego celnego strzału. To najlepiej świadczy, na jakim poziomie graliśmy. Brak żółtej kartki daje też obraz, że oddaliśmy trochę ten mecz bez walki. Nie mówimy o całych 90 minutach i o wszystkich zawodnikach, ale były momenty, gdzie nie podostrzyliśmy, nie zawalczyliśmy, odstawiliśmy nogę czy głowę. To był drugi mecz w tym sezonie bez żółtej kartki. W pierwszym wygraliśmy 6:0 z Chemikiem, więc tam po prostu graliśmy w piłkę i nie trzeba było szukać nieczystych zagrań. 

To, że wiosną zanotowaliśmy zjazd pisaliśmy pod koniec marca, na zakończenie rundy zasadniczej. W tym sezonie nasza drużyna prezentowała dwa oblicza. Sierpień, wrzesień i do 10 października dobrze się oglądało mecze naszej drużyny. Potem przyszła obniżka formy z pojedynczymi przebłyskami. W pierwszych jedenastu meczach tylko jedna porażka. W kolejnych osiemnastu meczach dziewięć porażek. 

Szkoda tylko, że tak łatwo ostatnio przegrywaliśmy. Radunia i Świt po prostu byli o klasę lepsi. Jesienią z Radunią po emocjonującym meczu 0:1, a ze Świtem 0:0. Jeszcze do zakończenia sezonu nieco ponad miesiąc, ale chyba będziemy bardzo doceniać, że załapaliśmy się do ósemki. 

W środę tylko zwycięstwo w półfinale Pucharu Polski na szczeblu wojewódzkim. Gramy z Wierzycą Pelplin na jej boisku o godzinie 18:00. 

Bałtyk Gdynia - Świt Szczecin 0:2 (0:0)
0:1 - 50' Shuma Nagamatsu
0:2 - 65' Adam Nagórski

Bałtyk: Bartkowiak - Nowicki (69' Andryszak), Biedrzycki, Garbacik, Liberacki (81' Machol), Gołuński (75' Poręba), Wołowski (75' Dziadkowiec), Goerke (66' Buławski), Gułajski, Marczak

baltyk.gdynia.pl © 2024

Search