Bałtyk Gdynia - Radunia Stężyca 3:6 [relacja]

Bałtyk Gdynia przegrał u siebie z Radunią 3:6. Po godzinie gry było już 0:6. Trzy strzelone bramki sprawiły, że ten wynik nie jest aż tak tragiczny. Optymiści powiedzą, że ostatnie 25 minut wygraliśmy 3:0.

W pierwszej połowie Radunia nas zdemolowała. Prowadziła 4:0. Bałtyk nie zrobił sztycha. Zero akcji ofensywnych, a rywalom pozwalaliśmy na zbyt dużo. Dwa pierwsze gole to braki krycia środkowych pomocników. Dwa razy w okolicach linii pola karnego nieobstawiony rywal i dwa gole. Trzeciego po rożnym dołożył Sebastian Murawski. Mało kto wie, ale to nasz były zawodnik. W sumie zagrało ich pięciu, ale o tym na końcu. Pierwszą połowę podsumował Michał Miller, który kapitalnym strzałem z przewrotki wyprowadził swój zespół na 4:0.

Po zmianie stron dwie akcje Bałtyku, które przy lepszym wykończeniu mogły przynieść powodzenie. W kolejnych minutach znów do głosu doszła Radunia i przy brakach w kryciu straciliśmy kolejne dwa gole. Szczególnie gol na 0:6 to jakieś nieporozumienie.

6 0

Na szóstego gola szybko odpowiedzieliśmy. Po kiwce Mateusza Gułajskiego piłkę w bramce umieścił Michał Marczak. Radunia rozluźniona wysokim prowadzeniem dała nam zmniejszyć rozmiary porażki. Najpierw samobój Przemysława Szura, a potem prawie jak samobój zagranie Kacpra Tułowieckiego, który sprawił, że Sebastian Dziadkowiec musiał umieścić piłkę do pustej bramki.

Wiedzieliśmy, że rywal jest mocny. Wójt zbudował sobie dream team i spełni swój cel jakim jest awans do drugiej ligi. Bałtyk jednak na za zbyt wiele pozwalał przeciwnikom. Mamy z tyłu głowy środowy mecz w pucharze, który na pewno kosztował wiele zdrowia, ale mimo wszystko, nie wypada przez godzinę gry stracić 6 bramek.

Ostatni raz minimum 9 bramek w meczu Bałtyku oglądaliśmy 14 lat temu. 30 maja 2007 roku biało-niebiescy u siebie wygrali 12:1 z Czarnymi Czarne. Później ten mecz został zweryfikowany jako walkower dla Bałtyku 12:0. Bramki: Bęben 6' sam., Kaszuba 9' 29' 41' 47', Widzicki 35' 63', Król 50' 82', Peta 53' 73', Klemczyk 78'.

Ostatni raz Bałtyk stracił w oficjalnym meczu minimum sześć bramek w 2015 roku. W PP przegraliśmy na wyjeździe 1:7 z Kaszubią Kościerzyna (22 kwietnia 2015).

Jeśli chodzi o ligę, ostatni raz rzecz się działa na początku millenium. W sezonie 2000/01 dwa razy zanotowaliśmy wstydliwe wyniki. 30 sierpnia 2000 0:6 ze Spartą Brodnica i 30 czerwca 2001 0:7 z Błękitnymi Stargard Szczeciński. Były to jednak mecze wyjazdowe.

Ostatni raz w meczu domowym minimum sześć bramek straciliśmy 9 czerwca 1998 roku – Bałtyk – Lechia Gdańsk 1:6 (Gliński).

Tak więc ten wynik przejdzie do wstydliwej części naszej historii. Zawodnicy dobrze wiedzą, co muszą zrobić, by jednak zapisać się po tej lepszej części historii klubu. Pozostały do tego dwa mecze. Półfinał i finał wojewódzkiego Pucharu Polski.

Kończąc mecz z Radunią napiszemy, że w sobotę zagrało w ekipie rywala pięciu byłych naszych zawodników: Kacper Tułowiecki (dzięki za gola), Przemysław Szur (dzięki za gola), Jakub Letniowski, Sebastian Murawski i Radosław Stępień.

Dobrze było wrócić na stadion. Spotkać się, porozmawiać, pokrzyczeć. Do zobaczenia w najbliższą sobotę. Zagramy ze Świtem Szczecin. Pierwszy gwizdek o godzinie 13:00.

III liga gr 2 - 28 kolejka
Bałtyk Gdynia - Radunia Stężyca 3:6 (0:4)
0:1 - 15’ Sebastian Deja 
0:2 - 30’ Michał Miller 
0:3 - 42’ Sebastian Murawski 
0:4 - 44’ Michał Miller 
0:5 - 51’ Michał Miller 
0:6 - 63’ Radosław Stępień 
1:6 - 65’ Michał Marczak 
2:6 - 71’ Przemysław Szur (sam.) 
3:6 - 73’ Sebastian Dziadkowiec 

Bałtyk: Bartkowiak - Nowicki, Liberacki, Garbacik, Machol, Wołowski (46' Dziadkowiec), Demianchuk (86' Poręba), Gołuński (63' Buławski), Goerke (46' Jankowski), Gułajski, Marczak
żółte kartki: Garbacik, Demianchuk, Garbacik, Liberacki

baltyk.gdynia.pl © 2024

Search