Radunia - Bałtyk 1:0 [relacja]

Bałtyk Gdynia przegrał w Stężycy z Radunią 0:1. Bramkę na wagę trzech punktów dla gospodarzy strzelił Michał Miller (27’). Skończyła się nasza seria spotkań bez porażki. Bałtyk zmarnował rzut karny i piłkę meczową w doliczonym czasie gry. Radunia marnowała kolejne sytuacje bramkowe i kończyła mecz w dziewiątkę.

Bałtyk zakończył swoją serię bez przegranej. Rywale zdołali nas pokonać dopiero w dziesiątej kolejce. Rzecz to niecodzienna, toteż warto pochwalić nasz zespół i pogratulować takiego osiągnięcia. Przekopaliśmy ostatnie 58 sezonów i średnio raz na dziesięć lat przytrafiają się podobne serie. Mówimy o czekaniu na pierwszą porażkę w sezonie. Poziom rozgrywkowy był różny. Bijemy brawo naszej drużynie, chociaż po przebiegu meczu ma prawo czuć niedosyt, bo Radunia zrobiła wiele, by tą serię biało-niebieskich przedłużyć.

2008/09 – III liga: pierwsza porażka w 14 kolejce – 11-2-0.
1998/99 – IV liga: pierwsza porażka w 15 kolejce – 13-1-0.
1979/80 – II liga: pierwsza porażka w 11 kolejce – 7-3-0.
1965/66 – III liga: pierwsza porażka w 19 kolejce – 15-3-0.
1964/65 – III liga: pierwsza porażka w 12 kolejce – 9-2-0.
1963/65 – III liga: pierwsza porażka w 17 kolejce – 13-3-0.

Pierwsze minuty to przewaga Raduni, ale nie przypieczętowana konkretem. Bałtyk gdy się odgryzał, to czynił właśnie to w ten sposób. Dwukrotnie przed szansą stanął Mateusz Gułajski – strzał obok bramki z 16 metrów i w przyzwoitej pozycji nie trafił w piłkę. W 18 minucie Damian Garbacik z 6 metrów nie trafił w światło bramki – to powinno wylądować w sieci. Po stronie gospodarzy dwa strzały sprzed pola karnego - spokojna obrona Michała Bartkowiaka i strzał niecelny.

W 27 minucie gospodarze objęli prowadzenie. Niefortunnie piłkę wybijał Garbacik (nabił Igora Biedrzyckiego), strzał, rykoszet, poprzeczka, dobitka i gol. W tej sytuacji szczęście było po stronie miejscowych.

Po kwadransie przestoju kontra Bałtyku. Niezła okazja Michała Marczaka, ale ostatecznie powstrzymany przez obrońców, akcję wykończył Adam Gołuński – strzał niecelny. Przed przerwą jeszcze uderzał Retlewski, ale na posterunku Bartkowiak. Pierwsza połowa wyrównana, ale o tą jedną skuteczną akcję lepsza Radunia.

W drugą połowę lepiej weszła Radunia. Dwa strzały – dwie obrony Bartkowiaka. W 56 minucie setka Raduni, ale Fadecki nie trafił w światło bramki. Kilka minut wcześniej kontrowersja. Gułajski bezpardonowo zaatakowany w twarz barkiem w pojedynku powietrznym. Rywal był spóźniony. Jeżeli tydzień temu Sebastian Bartlewski za „skrobanie po szyji/uchu” dostał czerwoną to tutaj… Ciekawa sytuacja do oceny.

W pierwszych dwudziestu minutach drugiej połowy nie daliśmy rady stworzyć sobie okazji strzeleckiej. Za to atakowała Radunia i Retlewski przed dwoma szansami – strzał niecelny i obrona Bartkowiaka.

W 67 minucie przy naszym rzucie wolnym faulowany w polu karnym był Fabian Lengiewicz. Nikodem Potrac otrzymał drugą żółtą kartkę (pierwsza za wyżej opisany atak na Gułajskiego) i rywale grali w osłabieniu. Do karnego podszedł Michał Marczak. Sytuacja wyborna, ale rysował się pewien sceptycyzm. Marczak poprzednią swoją jedenastkę zmarnował, a Kacper Tułowiecki znany jest z tego, że ma patent na bronienie karnych. Jednak nadal to 11 metrów od siedmiometrowej bramki. Marczak się poślizgnął (drugi raz w tym sezonie), źle uderzył w piłkę, Tułowiecki obronił. Wynik pozostał bez zmian. Do tej sytuacji ewidentnie nam nie szło w drugiej połowie i Radunia wyciągnęła do nas rękę po raz pierwszy. Karny + czerwona kartka.

W 77 minucie druga żółta i w konsekwencji czerwona kartka dla Michała Millera (obie kartki dzieliło 150 sekund). Radunia w dziewiątkę. Bałtyk z nadziejami na odrobienie straty jednego gola. Radunia wyciągnęła do nas rękę po raz drugi. Druga czerwona kartka.

Bałtyk atakował, ale dosyć nieporadnie. Rywale ustawili się nisko i mieliśmy kłopoty z zaskoczeniem ich defensywy. Przy tym popełnialiśmy proste błędy, traciliśmy piłkę i w ten sposób marnowaliśmy cenny czas. Po jednej ze strat kontra Raduni i Cempa marnuje dogodną okazję – strzał niecelny. Radunia znów powiedziała do nas „nie chcemy wygrać, chcemy się z wami podzielić punktami, tylko w końcu porządnie zaatakujcie”.

Doliczony czas gry. Strata piłki przed polem karnym Raduni i kontra. Strzelał Burkhardt, obronił Bartkowiak.

Nie szło nam podaniami, grą zespołową, to Gułajski wziął na siebie ciężar i po indywidualnej akcji wyłożył piłkę Garbacikowi. Bardzo dobra pozycja, ale strzał poleciał nad bramką. Nie miał dziś farta nasz kapitan. Przy stracie gola pechowo nabił kolegę z drużyny i nie wykorzystał dwóch dogodnych sytuacji. Cóż, taka jest piłka nożna. Zaznaczamy, to tylko piłka nożna.

Przede wszystkim oglądaliśmy żywy mecz. Akcje po obu stronach. Nie było murowania bramki. Sytuacje strzeleckie miały obie drużyny. Nie było kunktatorstwa. Były emocje, była walka, gra faul, zmarnowane sytuacje. Patrząc obiektywnie na cały mecz, Radunia zrobiła więcej, by sięgnąć po pełną pulę. W pewnym momencie otworzyło się dla nas okno pogodowe, mogliśmy zaatakować szczyt, ale nie potrafiliśmy tego wykorzystać. Remis był bardzo blisko, możemy czuć niedosyt, mieliśmy karny i sytuację Garbacika. Nie zapominamy jednak, że Radunia miała okazje na 2:0 i byłaby inna gadka. Podsumowując, oglądaliśmy bardzo ciekawy mecz. Oby więcej takich.

P.S. Do poprawy stałe fragmenty. Mając rzut wolny w ostatnich sekundach (około 30 metrów do bramki) piłka nie może lecieć na wysokości 160 cm i ledwo lądować w polu karnym… Karne też trenować!

Radunia Stężyca – Bałtyk Gdynia 1:0 (1:0)
1:0 – 27’ Michał Miller

Bałtyk: Bartkowiak – Nowicki, Lengiewicz (83’ Poręba), Garbacik, Liberacki, Gołuński (67’ Goerke), Biedrzycki (67’ Machol), Gułajski, Dziadkowiec (46’ Jankowski), Marczak

1

1

1

1

1

1

baltyk.gdynia.pl © 2024

Search